Fajny postęp; dzięki @mikolaj za wrzucanie tych pozytywnych nowinek! Spogląda się na fotonikę (także droga: elektronika terahercowa).
Cokolwiek by nie mówić o wojnach, to lepiej, gdyby walczyły ze sobą maszyny, niż żywe istoty.
Tak, tamten site informacyjny Clean Aviation to podkreśla – wczesna faza technologii (przy czym zdolność do podejmowania wyzwań innowacyjnych jest także pewną odsłoną dekolonizacji regionu). Tym niemniej, silniki spalające węglowodory pozostawiają smugi kondensacyjne, które mogą się rozwijać w cirrusy (particulate matter, stanowiące ziarna kondensacji): http://en.wikipedia.org/wiki/Contrail – tu wiadomo, iż to się w tym mechanizmie przykłada znacząco do zmian klimatu.
PS Choć to póki co też wczesny etap, to skromnie trzymam kciuki za technologię wież a`la ThothX, skalującą się aż po stratosferę:
a) offset emisji z lotnictwa konwencjonalnego, dekarbonizacja źródeł energii dzięki potencjałowi na np. wind czy ion energy harvesting,
b) punkt wyjścia do kolejnego skoku rozwojowego (Concorde × Zephyr × SpaceX),
(c) ktoś rzucił eksperyment myślowy, czy dałoby się ich użyć jako sztucznych kominów konwekcyjnych lub ew. transportu wymuszonego – do schładzania mas powietrza z warstw przyziemnych?).
Ja także. Onet się asekuruje, że to autorska kolumna i nie odzwierciedla poglądów redakcji. Fair enough.
– też i o takie skoki chodzi.
Nieodmiennie też spoglądam na podejście projektowe (paradygmat) master architecta – w przestrzeni publicznej w ogóle, nie tylko hubów za setki mld (plus żeby te nie były podszyte militaryzmem).
Szczerze, do teraz nie odtworzyłem (mordęga z podłączaniem DVD-ROMu), acz przypuszczam, że tak.
Po Czarnych Protestach '20 r. znalazłem na przystanku(!) wypaloną płytę CD z dziwnymi podpisami – zob. zał. Nie miałem gdzie odtworzyć, więc skitrałem do kartonu. Pytanie @lemmur momentalnie o niej przypomniało:
(zamazane markerem: “Atak na Urząd Miasta”)
Po wyborach 15.X.'23 r. z kolei m.in. takie vlepki się pojawiły na mieście:
O rety – zważywszy, że większość sprzętu konsumenckiego jest jakoś dziurawa – lousy engineering, designed to break lub kontrola nad światem, zależnie od poziomu stresu – jakieś marginalne zagrożenie istnieje. Ale z biblioteki?
Pewnie niewyczerpująca i może nieaktualna już na dziś lista zagrożeń + mitygacji malware’u na optyku:
a) prosty – rozsiewałby się przez jakiś mechanizm autorun; pod Windowsami: plik autorun.inf – wyłączyć autoodtwarzanie/Windę :-),
b) lepszy – przez atak na system plików lub może codec audio/wideo/DVD – odpalać w wirtualce,
c) najlepszy – przez atak na firmware napędu(/kontroler szyny?) – odpalać na dedykowanym/spisanym na straty kompie.
Też słyszało się te plotki/FUD (żeby o VKontakte i SORMie nie wspomnieć), i o Signalu tak samo. Jak i o samym DARPANecie, albo Torze, który współprojektowano pod egidą U.S. Navy. Wolność słowa i np. swobodę dobrowolnej wymiany substancji neuromodulujących stawiam póki co wyżej, niż ewidentne zło i patologię, jakie się tam przy okazji lęgną (oszustwa, zbrodnie). To są niełatwe dylematy Wolnych Osób.
[…] Durov, wpisany do rejestru osób poszukiwanych, był przedmiotem śledztwa związanego z zarzutami dotyczącymi współudziału w przestępstwach takich jak handel narkotykami, przestępstwa pedofilskie, oszustwa i pranie brudnych pieniędzy. Francuska prokuratura uważa, że brak moderacji na Telegramie oraz niechęć do współpracy z organami ścigania czynią go odpowiedzialnym za przestępstwa dokonywane na tej platformie. […]
— to oczywiste, że zarządca lub właściciel parku bądź zieleńca odpowiada za gwałty, rabunki i dilerkę odbywającą się na jego terenie tak, jakby sam to czynił. /s Tak samo jest przecież z właścicielami klubów i dyskotek. Acz akurat ten kij ma dwa końce.
(Disclaimer: nie uważam dobrowolnego zażywania i obrotu substancjami psychoaktywnymi za czyn naganny; jestem zadeklarowanym wrogiem doktryny Wojny z Narkotykami, żądam Norymbergi dla filipińskich zbrodniarzy Rodriga Duterte i jego psów).
Przepraszam i na chillu – też się musiałem nauczyć i zrozumieć (ale to nie własna zasługa – na maksa pomogło AI). Wszystko jest dla ludzi. Nasi nieprzyjaciele uczynili to niestety wcześniej i trzeba gonić.
W praktyce to ujęcie mówi, że jako ludzie różnimy się nieświadomymi odruchami – co w świecie wokół nas wzrusza i do czego (nieświadomie) dążymy, co tak naprawdę cenimy. Przeciw niektórym osobom można to wykorzystać, adwersarz czyni tak niekiedy. Ale nie mamy na ogół “mentalności wypisanej na czole”, a i z rozmowy nie od razu wywnioskujesz. Większość z nas zresztą wcale tego nie wie o sobie dobrze (co najwyżej przeczuwa; tzw. vibe), gdyż mało (choć już nieco więcej) uczą o tym w szkołach czy przez popkulturę.
I ta rama pojęciowa mówi też o tym, co zbliża do siebie czasem akurat ludzi wiary z Idealist(k)ami – szczerymi Aktywist(k)ami, którzy poświęcą swój komfort, a nawet więcej, na rzecz Wartości. Niejednokrotnie są to osoby altruistyczne. Gdyby, dajmy na to, papież albo dalajlama nie byli wierzący (w swe religie) – istnieje szansa, iż staliby po stronie Wolności.
Ta teoria mówi też o tym, iż taka biografia nie jest paradoksem:
http://tezeusz.pl/info/biogram ,
– a trafiłem na nią szukając dzieł tego autora:
http://tezeusz.pl/autor/edward-abramowski ,
– i coś podpowiedziało, że ten “Tezeusz” jakoś tak “po chrześcijańsku” brzmi, jak jakiś “Tymoteusz”. No i pyk – filozof, teolog, jezuita, agnostyk, AIowiec.
Tu Autorytet:
http://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-protesty-aktywistow-w-holandii-greta-thunberg-dwukrotnie-zat,nId,7435334
– “Choćby świat miał się skończyć jutro, ja i tak zasadzę drzewo”.
Pozdro, oi!
Prorobotnicze, sprawiedliwościowe rozwinięcie – oczywiście w korespondencji z e.g. centrami logistycznymi Amazona, który słynie z analizy strumienia danych, które decydują o losach ludzi. Wyobrażam sobie kiedyś takie referendum:
Czy wolisz groszowy bezwarunkowy dochód podstawowy/kuroniówkę z “pracą jako hobby”, czy wyższą wypłatę za “pracę kosztem zdrowia”?
Musi tam być zaiste postępowo i tolerancyjnie – Kraków to mała Częstochowa – skoro mają w składzie takie komisje:
Re, doczytałem jeszcze – myląco: poza korporacjami studencko-akademickimi (e.g. Sarmatia, Arcadia), mamy także korporacje czysto akademickie, naukowe – w takim rozumieniu pewnie mowa była o PANie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_Akademia_Nauk#PAN_jako_korporacja_uczonych ,
wówczas, na ile kojarzę, inna to np. również nobliwa PAUmiejętności:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_Akademia_Umiejętności .
“Tygodnik Powszechny” niekiedy publikuje materiały o Wolnościowym Świecie. Pozorny paradoks, lecz ugruntowany.
Kluczem do zrozumienia, co łączy Idealistx z wierzącymi jest e.g. ta segmentacja (primary motivation: ideals).
Myślę o tym raz popełnić artykuł na Szmer, gdyż ten framework dobrze tłumaczy np. podziały (i konflikty): “polityczni” (ideals) vs. “oportuniści” (achievement) vs. “scenersi” (self-expression).
Wysokofunkcjonującx Idealistx jest w populacjach niewiele.
Idealistx różnicują się systemami wartości (aksjologicznymi) i przekonaniami politycznymi.
Przepraszam, to nie było do ciebie, jako drugą strone miałem na myśli, tę, która twierdzi, że zaproszono środowiska naukowe :P
Dzięki, Peace!
Pierwszy raz słyszę określenie „korporacje akademickie” - poczytam sobie na ten temat. Chyba, że masz pod ręką jakieś dobre źródło o nich.
Dobrego źródła, szczerze pisząc, nie mam – po prostu wiem, że istnieją, stanowią rezerwuar bogoojczyźnianego konserwatyzmu, tradycjonalizmu, elitaryzmu. :-P Spoglądam na nich jak na takie “przedsoborowe NZS”; akademicka kalka z brytyjskich klubów dżentelmeńskich. Ocenne, natomiast problem, jak zawsze, IMHO pojawia się wtedy dopiero, gdy korporanci uzurpują sobie prawo do wtłaczania swego etosu innym. Dlatego rozumiem, kiedy ktoś nie ma ochoty z nimi rozmawiać (ponownie: z rezygnacją – porażka kultury dialogu).
To, że policja (niby) nie ma wstępu na tereny akademickiej autonomii, nie znaczy, że nie obowiązuje tam Polskie prawo, a co za tym idzie - nie można sądzić, za popełnione na tym terenie “przestępstwa”
Dokładnie! To nadal jest Przypał, tylko nie mogą od razu zawinąć – na przykład wskutek p*licyjnej prowokacji, kontrolowanego zakupu itp.
Nie funkcjonowanie prawa na terenie ambasady też jest bardziej uznaniowe, niż faktycznie twardo zapisane w przepisach, coś mi się wydaje
Szara strefa – jednak lepsze to niż nic. Najbardziej znany i drastyczny casus: konsulat saudyjski w Stambule, morderstwo (tzw. pozasądowa egzekucja) Dżamala Chaszukdżiego w 2018 r. – służby tureckie wiedziały, co się dzieje (a Saudyjczycy zapewne wiedzieli, że tamci wiedzą), lecz nie mogły legalnie zainterweniować. Ostatni wjazd p*licyjny do ambasady meksykańskiej w Ekwadorze został potępiony jako naruszenie konwencji. Dla odmiany Juliana Assange’a nie można było aresztować w ambasadzie Ekwadoru w Wielkiej Brytanii. Humorystycznie: http://www.youtube.com/watch?v=reS0n9UA7R0 .
Jak ktoś chce się bawić w takie kruczki prawne, to już lepiej podawać jak “jointy po czesku” (odkładane do popielniczki, nie podawane, żeby uniknąć oskarżenia o udostępnienie komuś)
Dzięki za protipa!
Także: http://www.thedailybeast.com/was-andrei-kovalchuk-and-the-russian-embassy-in-argentina-at-the-center-of-a-russian-spy-cocaine-ring , http://www.france24.com/en/20151026-saudi-prince-caught-with-two-tons-drugs-beirut-airport .
Jeśli zaproszono, to proszę drugą stronę o dowód na to, że zaproszono.
– disclaimer: nie jestem drugą stroną. :-D Staram się badać i komentować te fenomeny, lecz na nasz użytek – identyfikuję się ortodoksyjnie z Filarem Wolnościowym wg Filaryzacji Społecznej. Acz może przypadkiem to czytają i coś się wydarzy.
A poza tym to PAP - panstwowa agencja propagandowa.
– na to wygląda. W teorii – tzw. Uniwersalne Dobro Wspólne (w młodości głosowałem na Wolnościową Lewicę, a później straciłem ofertę przedstawicielstwa demokratycznego [dzieło Kwaśniewskich z Labudą] i odtąd w Bolandzie polityczne limbo).
PAN jest w moich oczach zasłużoną instytucją, gdyż uznaję Academię za wyraz najwyższego rozwoju cywilizacyjnego gatunku (ideał to społeczeństwa albo chociaż społeczności merytokratyczne, oparte na wiedzy; doktorat jako życiowy default), natomiast nie da się wyabstrahować od faktu, iż coś [nie tylko] w naszym regionie jest zdaniem wielu z nas niedziałające. Interpretacja optymistyczna jest taka, iż ludzie różnią się dogmatami, są zapiekli i zwalczają się bezpardonowo na tej kanwie (spalając zauważalną ilość “energii witalnej”), acz nadal “grają do jednej bramki”; pesymistyczna jest niestety gorsza.
Tym niemniej, poprzedni rząd miał podejście, że w KPRMie zbudowano sobie swój własny “dwór ekspercki” i zapewne w kluczu stało “zaświadczenie od proboszcza i stójkowego”. Byłbym hipokrytą, gdybym to krytykował, skoro (z rezygnacją) rozumiem podejście à rebours Moniki Strzępki (zgodnie z powszechnym prawem pracy jest to dyskryminacja ze względu na światopogląd).
Nie zaproszono do otwartej dyskusji członków i członkiń korporacji czy Akademii Młodych Uczonych PAN, dyrektorów i dyrektorek instytutów, osób doktoranckich, czy choćby osób zatrudnionych w instytutach PAN.
Akurat korporacje akademickie to ostoja konserwatyzmu; por. http://www.sarmatia.pl/ .
Sorry za te dygresje i subiektywizację, pewnie nie odpowiadają na pytanie, lecz osobiście utraciłem wiarę w Uniwersalne Dobro Wspólne i przeniosłem ją na rozwiązanie niderlandzkie – Filaryzację Społeczną – odtąd konsekwentnie promuję koncepcję przy każdej okazji. Niechaj każda mentalność buduje swoje własne instytucje (jeśli ich potrzebuje). Nie da rady, uważam, ażeby się Wolnościowcx dogadali z liberałami (darwinistami społecznymi), konserwatystami (w tym religiantami), a i z Lewicą nie jest to zagwarantowane. Być może – jeśli mamy latać w kosmos i robić Big Science – należy to usankcjonować ustrojowo. Poszukuję czytelnych, transparentnych, konsekwentnych kontraktów; np. nominalnie solidarystyczna Konstytucja RP to zbiór życzeń, których nie udaje się zrealizować. To po cóż w to naiwnie wierzyć, syzyfowo pracować i się frustrować? To nieracjonalne. “Nie da się prawą, to lewą stroną jadę”, “Obcy człowiek mi jak brat\ Ale nie o każdym tak powiedzieć mogę”. No i z PANem tedy per analogiam.
XXI wiek w pigułce: zapraszamy popracować u nas za free, będzie panx miałx do portfolio.
Ale nie ma rady – lekko życiowy decyzyjny punkt węzłowy: życzymy sobie budować CV, które stanowi później przewagę w systemie (odroczona nagroda) i/lub pozostajemy dumnie a(nty)systemowx (“Inny świat jest możliwy” etc.; wyroki w ramce na honorowym miejscu na ścianie etc.).
Mawiają niektórzy na to: III Sektor (systemowe, sankcjonowane, legalne NGOs) i IV Sektor (nieformalne i a(nty)systemowe grupy, kolektywy, inicjatywy); na przecięciu tzw. GONGO i QuANGO, w tym jawne false flagi, zakładane wprost przez sł*żby (p*licję polityczną), np. w celu infiltracji, dezintegracji ruchów społecznych (“dawkowana demokracja”, “związanie taktyczne”, “drenaż energii”). Niestety, tak po prostu bywa i trzeba mieć tego świadomość. Vide cul fide.
Osobiście uważam, że akurat AInt. per saldo robi robotę humanitarną i prowolnościową – tak, jak Green Peace (oni z kolei zatrudniają “fundraiserów” – nagabywaczy ulicznych), World Wildlife Fund czy inna Polska Akcja Humanitarna. Po prostu są dość systemowym, świta: łagodnie hierarchicznym, międzynarodowym/transgranicznym NGOsem (im opresje i represje od autorytaryzmów też się akurat zdarzają), z pewnym wewnętrznym “ładem korporacyjnym” (nie mam nic przeciwko porządkowaniu Aktywizmu Wolnościowego – wyłącznie Wolnościowo).