
Popracujesz trochę na sorze albo jako lekarz psychiatra to pogadamy o niszczeniu życia.
Popracujesz trochę na sorze albo jako lekarz psychiatra to pogadamy o niszczeniu życia.
Przemytem papierosów też się zajmują. I wymuszeniami. I generalnie to jest po prostu gang aż tak wiele nie różniący się od np. meksykańskich gangów narkotykowych. A narkotyki też jebać, niszczące ludziom życie gówno.
No i fajnie, najwyższy czas dokręcić śrubę temu kartelowi narkotykowemu.
No właśnie, ja mówię o tym co realnie może mieć miejsce w obecnym systemie a nie “a gdyby politycy robili inaczej niż robią”. Inna polityka nie jest możliwa.
Z drugiej strony jakiekolwiek skuteczne działania, idące odgórnie, wynikające z działań “tych na górze” też będą musiały wpłynąć na wzorce konsumenckie, to ile możemy i co konsumować etc. Już nie mówiąc o tym, że koszty i tak w wielu kwestiach byłyby przerzucone na zwykłych ludzi.
Tzn. wiesz, ja chodzę w koszulkach, które kupiłem 10 lat temu, mam telefon typu stara Nokia i mieszkam z konkubentką, która jest wegetarianką (więc gotuję wegetariańsko) - ale niestety żyjemy w świecie konsumentów, gdzie konsumowane dobra coraz bardziej świadczą o tożsamości danej osoby, jej umocowaniu w hierarchii społecznej etc. Ludzie chcą dużo fajnych rzeczy, najlepiej tanio i trudno im się dziwić, zwłaszcza tym najmłodszym którzy innego świata nie znają i pewnie nie poznają.
Czy to taka wielka różnica? ¯_(ツ)_/¯
Ja też raczej to ignoruję mimo wszystko. Nie znam nikogo kto indywidualnie zrezygnuje ze wszystkich dóbr, usług - bo też raczej nie będzie to miało wielkiego efektu.
Czyżby Toya?