Liban planuje, by państwowe instytucje miały wyłączność na broń, co ma doprowadzić do rozbrojenia Hezbollahu. Projekt ma być gotowy do końca miesiąca i poddany rządowej dyskusji.
To jest właśnie mindf*ck Nierynkowych (Niedarwinistycznych) Wolnościowcx – ceną faktu, że np. skręty kupujesz w Meksyku, Rio de Janeiro czy na innym Haiti jak fajki w kiosku jest ta prawda, że za tym stoi cały wielki, brutalny, bezwzględny kartel z krwią na rękach, gdyż w podziemiu nie da się inaczej (walczysz i/albo korumpujesz). Gdyby to skromnie ode mnie zależało, to te substancje produkowałyby za darmo bioreaktory (rośliny) w ogrodach zielnych po np. Ogrodach Społecznych, lecz nie wyobrażam sobie w Bolandzie takiego, który zezwoliłby na obsianie swego areału np. konopiami indyjskimi. Jako realistyczne widzę tylko podejścia a`la Eksperyment Amsterdamski lub Portugalia z całkowitą depenalizacją. Wiele osób np. na Jamajce czy w Andach nie zgodziłoby się z twierdzeniem o “niszczeniu życia” – normalnie sobie funkcjonują, choćby mało Postępowo. Za memento stawia się Rochdale College (Kanada), Eksarchię (Grecja) bądź Christianię (Dania).
Wiesz, rozumiem to, że w rozkładzie statystycznym użytkowników są też i ci po lewej ręce od mediany, którzy się niestety zdegenerowali. W wypowiedziach nigdy nie ujmuję szacunku dla przedstawicieli zawodów medycznych. Założenie jest takie, że ta instancja Fediverse’u przyciąga osoby, które choćby via Aktywizm Społeczny, jak to się potocznie mawia, też “się napatrzyły”. Na to wszystko nie ma łatwych odpowiedzi. Trafiając do Aktywizmu Wolnościowego poprzez Aktywizm Dobrowolnej Neuromodulacji mam b. podstawowe przeszkolenie streetworkerskie i zdarzało się udzielać pomocy osobom, które czegoś nadużyły. Jest to meganiewdzięczne, zgadzam się, ale wolę tak, bo spotkań z niebieskimi to nie życzę najgorszemu wrogowi. Twardo będę bronił tzw. Polityki Redukcji Szkód – pomijając, czy degeneracja jest bardziej prawdopodobna tam, gdzie proszki są nielegalne oraz nie ma edukacji, dlaczego sobie odmówić lub też, jak już ktoś zadecyduje inaczej, jak to bezpiecznie przyjmować (inaczej mamy “edukację podwórkową” – “Dzieci z dworca Zoo”, Krokodiła i “mordeczko, posyp!”). Nota bene, zastanawiam się, jak na tzw. presję rówieśniczą, wzorce inicjacji narkotykowych wpłynie popularyzowanie się edukacji domowej.
To jest właśnie mindf*ck Nierynkowych (Niedarwinistycznych) Wolnościowcx – ceną faktu, że np. skręty kupujesz w Meksyku, Rio de Janeiro czy na innym Haiti jak fajki w kiosku jest ta prawda, że za tym stoi cały wielki, brutalny, bezwzględny kartel z krwią na rękach, gdyż w podziemiu nie da się inaczej (walczysz i/albo korumpujesz). Gdyby to skromnie ode mnie zależało, to te substancje produkowałyby za darmo bioreaktory (rośliny) w ogrodach zielnych po np. Ogrodach Społecznych, lecz nie wyobrażam sobie w Bolandzie takiego, który zezwoliłby na obsianie swego areału np. konopiami indyjskimi. Jako realistyczne widzę tylko podejścia a`la Eksperyment Amsterdamski lub Portugalia z całkowitą depenalizacją. Wiele osób np. na Jamajce czy w Andach nie zgodziłoby się z twierdzeniem o “niszczeniu życia” – normalnie sobie funkcjonują, choćby mało Postępowo. Za memento stawia się Rochdale College (Kanada), Eksarchię (Grecja) bądź Christianię (Dania).
Popracujesz trochę na sorze albo jako lekarz psychiatra to pogadamy o niszczeniu życia.
Wiesz, rozumiem to, że w rozkładzie statystycznym użytkowników są też i ci po lewej ręce od mediany, którzy się niestety zdegenerowali. W wypowiedziach nigdy nie ujmuję szacunku dla przedstawicieli zawodów medycznych. Założenie jest takie, że ta instancja Fediverse’u przyciąga osoby, które choćby via Aktywizm Społeczny, jak to się potocznie mawia, też “się napatrzyły”. Na to wszystko nie ma łatwych odpowiedzi. Trafiając do Aktywizmu Wolnościowego poprzez Aktywizm Dobrowolnej Neuromodulacji mam b. podstawowe przeszkolenie streetworkerskie i zdarzało się udzielać pomocy osobom, które czegoś nadużyły. Jest to meganiewdzięczne, zgadzam się, ale wolę tak, bo spotkań z niebieskimi to nie życzę najgorszemu wrogowi. Twardo będę bronił tzw. Polityki Redukcji Szkód – pomijając, czy degeneracja jest bardziej prawdopodobna tam, gdzie proszki są nielegalne oraz nie ma edukacji, dlaczego sobie odmówić lub też, jak już ktoś zadecyduje inaczej, jak to bezpiecznie przyjmować (inaczej mamy “edukację podwórkową” – “Dzieci z dworca Zoo”, Krokodiła i “mordeczko, posyp!”). Nota bene, zastanawiam się, jak na tzw. presję rówieśniczą, wzorce inicjacji narkotykowych wpłynie popularyzowanie się edukacji domowej.